Obce inteligentne rasy będą wyglądać jak ludzie? – błędne rozumowania oparte na dobrych założeniach

Według paleontologa Simona C. Morrisa inteligentne rasy na egzoplanetach mogą, analogicznie jak np. w Star Treku, przypominać z wyglądu ludzi, a czynnikiem na to wpływającym miałaby być ewolucja konwergentna. Inaczej mówiąc – jeśli uda nam się kiedyś odkryć obcą cywilizację, niewykluczone, że będą to właśnie „ludzie 2”, a nie coś dla nas skrajnie obcego, dlatego że ewolucja często osiąga te same rezultaty niezależnie od siebie.

Rozumowanie autora jest dobrym przykładem na to, jak dobre idee mogą prowadzić do złych wniosków, kiedy wyobraźnia za mocno przekracza naukę i dla podtrzymania tezy bierze pod uwagę tylko wybiórcze dane, ignorując całą resztę.

I bynajmniej nie chodzi o to, że z konieczności obcy mieliby być jakoś totalnie obcy dlatego, że byłoby to inne życie na innym globie w innej części kosmosu. Taki paradygmat przyświeca dziś wielu pasjonatom astronomii, ale nie musi on mieć za wiele wspólnego z kosmiczną rzeczywistością. Niewyobrażalna inność obcych istot to raczej popularny obecnie mit, nie biorący pod uwagę wiedzy na temat fizyki, chemii, ewolucji jako takiej oraz czego uczymy się z historii życia ziemskiego (w tym wspomnianej już ewolucji konwergentnej, która istotnie jest szeregiem bardzo znaczących danych), a także mylący odległości występujące we Wszechświecie z rzekomą obcością występujących tam praw (to ostatnie jest wnioskiem wbrew uzyskanym przez astronomów danym). Z wielu powodów, o których będę pisał odrębne artykuły, obce życie być może nie będzie bardziej obce od tego, co znamy z Ziemi w przypadku co bardziej egzotycznych i zdumiewających rozwiązań ewolucyjnych, ale pod wieloma względami zapewne ogólnie nie będzie czymś, co zasługiwałoby na miano jakiejś znaczącej obcości, a raczej jedynie zrozumiałej i pojmowalnej odmienności. Ale o tym będę pisał innym razem.

Ewolucja konwergentna to taka, która u odległych ewolucyjnie organizmów prowadzi więcej niż jeden raz do takich samych lub podobnych rozwiązań w danym zakresie, tak że zwierzęta (lub inne formy życia) uzyskują w niezależnej od siebie ewolucji podobne przystosowania do danych środowisk (np. płetwy u foki i żółwia wodnego, kopiące ręce i zanik oczu u kreta, kretowora i złotokreta, błony między kończynami u licznych odległych genetycznie zwierząt wykonujących lot ślizgowy itd.). Przykładów ewolucji konwergentnej na Ziemi są setki jak nie tysiące w najróżniejszych postaciach, od dużych cech anatomicznych po niewidoczne na zewnątrz rozwiązania chemiczne, a niektóre z takich cech są nawet bardzo zaawansowane w bardzo podobny sposób. Konwergencje występują nie tylko między zwierzętami, ale też między roślinami, grzybami i innymi organizmami, w niektórych przypadkach też mieszanie między np. zwierzętami i roślinami (np. struktura włókien chityny u wylinkowców i celulozy w tkankach roślin). Występują także często wielokrotnie (to samo rozwiązanie u wielu odległych organizmów). A także u organizmów żyjących w danym środowisku następuje zazwyczaj więcej niż jedna konwergencja (np. u zwierząt jaskiniowych występuje wiele bardzo podobnych względem siebie rozwiązań ewolucyjnych).

Wszechobecność ewolucji konwergentnych u bardzo odmiennych organizmów uczy nas czegoś ważnego. Że najważniejszy mechanizm ewolucji – dobór naturalny – jest prawem ogólnym, wynikającym z czynników szerszych niż sama przyroda jako taka, a przez to też nie jest wewnętrzną charakterystyką tylko przyrody ziemskiej. Dobór naturalny to prawo wynikające z szerokiego kontekstu zjawisk, włączając w to nie tylko zasady życia, ale też fizyki, chemii itd. Inaczej mówiąc – jest prawem mówiącym, jak środowisko zewnętrzne determinuje (wespół z genami) rozwój tego, co żyje. Jeśli gdziekolwiek w kosmosie wystąpi życie i będzie ono ewoluować, a nie stać w miejscu (nie wiem czy to ostatnie jest możliwe), będzie to działać na zasadzie ichniejszych genów sprzęgniętych właśnie z doborem naturalnym. Dobór naturalny, choć dotyczy tego, co biologiczne, jest jednym z, w pewnym sensie, „fizycznych” praw Wszechświata, nie tylko biologicznych zjawisk ziemskich.

Jak ma się to do postulatów paleontologa, który twierdzi, że ewolucja konwergentna każe nam sądzić, że na wielu obcych planetach życie będzie ewoluować do postaci przypominającej ludzką? Czy to, co napisałem powyżej, uprawnia nas do wyciągania takich wniosków?

Cytat: „Można powiedzieć z uzasadnioną pewnością, że prawdopodobieństwo wystąpienia czegoś analogicznego do ewolucji człowieka jest naprawdę wysokie. Biorąc pod uwagę liczbę potencjalnych planet […], nawet jeśli kostka trafia we właściwą stronę tylko co 1 na 100 rzutów, nadal prowadzi to do bardzo dużej liczby rozproszonych wokół siebie inteligencji, które prawdopodobnie będą bądź co bądź podobne do nas”.

Dalej w artykule czytamy: „Simon Conway Morris […] przekonuje, że życia we wszechświecie zapewne jest pełno, ale co więcej, tam, gdzie warunki są podobne do ziemskich, ewolucja zapewne poszła dokładnie w tym samym kierunku co na Ziemi […]. Uzasadnieniem jest tutaj konwergencja. Według tej teorii, tam, gdzie występują podobne czynniki doboru naturalnego, podobne wymagania środowiskowe, tam będą powstawały podobne organizmy, nawet jeżeli początkowo znacząco się od siebie różnią. Inaczej mówiąc, czysto losowe mutacje w toku ewolucji i tak się uśredniają, przez co efektem są podobne do siebie organizmy, które ewoluowały niezależnie w różnych środowiskach. […] Jeżeli te same założenia ekstrapolować na cały wszechświat, to szansa na to, że gdzie indziej we wszechświecie w toku ewolucji życie przyjęło formę przypominającą człowieka, jest całkiem spora. Oczywiście nie wszędzie musiało tak być. Jeżeli jednak założymy, że nawet jeśli doszło do tego na jednej na każde sto planet, na których pojawiło się życie, to może się okazać, że w naszej galaktyce są całe miliony planet zamieszkanych przez istoty podobne do ludzi.”

Oprócz tego, że wnioski są niezwykle optymistyczne (raczej nie wydaje się, aby to się działo na 1/100 planet), to niestety ale tutaj są one właśnie wbrew danym. Konwergencja oraz historia życia na Ziemi uczą nas zarówno tego, że jakieś rozwiązania biologiczne pojawiają się często jako wytwór środowiska, jak i tego, że niektóre są bardzo rzadkie albo nawet są ewenementami. Naprawdę nie wiem skąd Simon C. Morris wytrzasnął wniosek, że to konwergencja ma być kluczem do powstania gdzieś indziej czegoś podobnego do ludzi, skoro na Ziemi właściwie nie występuje konwergencja wobec takiego rozwiązania ewolucyjnego, jakim jest człowiek. Człowiek wraz ze swoją linią ewolucyjną jest właściwie jedynym takim ewenementem, co sugeruje, że właśnie raczej jest nikła szansa na to, że gdzieś indziej pojawi się ewolucja realizująca coś takiego jak postać około-ludzka. Człowiek, choć zachował oczywiście wiele cech wspólnych ze swoją gromadą ssaków oraz ogólnie z czworonogami, równocześnie niezwykle się od nich wyróżnia pod wieloma względami, czego chyba nie trzeba jakoś specjalnie uzasadniać. Poza bardzo luźnymi ogólnikami (np. dwunożność u człowieka, dinozaurów i ptaków, która jednak nie do końca spełnia kryteria konwergencji, ponieważ na rozwój tej cechy u nich wpłynęły właśnie odmienne czynniki, a nie analogiczne), próżno szukać w ziemskiej przyrodzie analogu człowieka.

Wnioskowanie paleontologa jest także błędne na innych polach. Konwergencja konwergencją, ale nie ma zupełnie żadnego powodu, aby obce większe organizmy lądowe rozwijały się akurat pod takim kątem, jak stało się to na Ziemi. My jesteśmy dwunożni i dwuręczni, ponieważ nasza budowa ciała ewoluowała od postaci czworonożnej, a to, że duże zwierzęta ziemskie są czworonogami, to czysty przypadek, a nie wymuszenie środowiskowe o charakterze deterministycznym. Wynikło to z tego, jak zbudowane były ryby, które wyszły na ląd. Równie dobrze organizmy takie mogłyby mieć kończyny analogicznie jak zwierzęta spoza linii strunowców – sześć jak owady, osiem jak pająki, pięćdziesiąt drobniejszych nóżek, dużo macek, czy wreszcie mieć różne rozwiązania do uprawiania lotu. Bo nic nie stoi na przeszkodzie, aby istoty ewoluujące ku dużemu rozumowi i robiące cywilizację potrafiły też latać. To tylko u nas dokonał się wybór: albo skrzydła albo ręce. Ale gdzie indziej plan budowy może być znacząco inny.

Plany budowy mają swoje determinacje środowiskowe (pływanie wymaga czegoś, chodzenie czegoś innego itd., do tego dochodzi zużycie energii, wydajność fizjologiczna itd.), ale absolutnie nie ma sensu twierdzenie, że obca ewolucja podąży ku akurat takim planom budowy, jak u dużych zwierząt lądowych na Ziemi. Bo wcale nie musi. Gdyby na Ziemi na ląd wyszły ośmiornice, nic nie byłoby zbieżnego z wyglądem człowieka i czworonogów w ogóle.

Dla człowieka stało się możliwe stworzenie cywilizacji dlatego, że jako czworonóg uwolnił ręce, udoskonalając chód dwunożny, a te dzięki dłoniom zyskały zdolność do złożonej manipulacji. Ale nie jest to żadnym prawem. Równie dobrze obce istoty mogą mieć sześć kończyn, więc chodzić na czterech i używać jako rąk dwóch. Albo nie używać żadnej do tego kończyny, tylko mieć dodatkowo po osiem macek, nie byłoby więc w ogóle potrzebne uwalnianie niektórych kończyn od chodzenia.

Wnioski wyciągnięte przez przywołanego paleontologa to przykład na to, jak dobry pomysł zamienia się w złą fantazję („złą”, gdy mówimy o wyciąganiu wniosków mających mieć charakter naukowy). Oczywiście może tak się zdarzyć, że obca ewolucja podąży akurat w takim kierunku, że powstanie coś podobnego w budowie do człowieka, nic tego nie zabrania. Byłaby to jednak mało prawdopodobna zbieżność. Ale twierdzenie, że coś takiego ma wynikać gdzieś indziej z powodu konwergencji – jest astrobiologiczną bzdurą. Bo co jak co, ale konwergencja dla przykładu człowieka na Ziemi właściwie nie występuje. Na całe życie ziemskie tylko linia naczelnych (Primates) poszła w takim kierunku, a w niej do takiej postaci jak my tylko linia Homo. To raczej każe twierdzić coś odwrotnego – że człowiek to biologiczny ewenement, a nie spodziewane wynikanie determinowane zasadami ewolucji, więc prawdopodobieństwo takiego akurat rezultatu gdzieś indziej jest właśnie niskie.

Psst! Podobają Ci się moje artykuły? Jeśli chcesz wesprzeć moją pracę, możesz to zrobić na Patronite:
https://patronite.pl/astrohomines.wordpress.com/description
Inicjatywa taka wiele dla mnie znaczy, jako że Astrohomines jest czasochłonną pracą jednej tylko osoby. Tylko dzięki wpłatom będzie mógł się rozwinąć w jeszcze ciekawszą, bardziej zaawansowaną formę. Pokaż, że ten wysiłek jest doceniany 🙂

Naukowa:
https://www.sciencefocus.com/space/science-of-dune-humans-evolve/
Popularna:
https://spidersweb.pl/2022/02/niby-obcy-a-jak-czlowiek.html

Dodaj komentarz