Zanotowano najniższą temperaturę, jaka padła w tym roku na Ziemi. Jak zareagował na to Internet?

Zanotowano najniższą temperaturę, jaka padła w tym roku na Ziemi. Miała ona miejsce na Antarktydzie i wyniosła -83,2 st. C (rekord historyczny wynosi -89,2 st. C).

To jest oczywiście temperatura, której nie można sobie wyobrazić, oczywiście przy typowych warunkach wilgotności i ciśnienia. Bowiem ciekawostką może być fakt, że przy obniżonej wilgotności człowiek w takiej temperaturze nie tylko może wytrzymać, ale nawet będąc rozebranym nie czuć dyskomfortu. W medycynie np. podejmuje się zabiegi lecznicze w kriokomorze (jest to komora, w której półnagi człowiek chodzi przez parę minut w kółko), które odbywają się nawet przy -160 st. C, co jest możliwe ze względu na zminimalizowanie wilgotności powietrza.

Publikacje na temat obecnej temperatury na Antarktydzie spotkały się oczywiście z komentarzami internautów dotyczącymi globalnego ocieplenia. Bo wiecie, najwięksi w sieci eksperci od klimatu nie ogarniają, że na półkuli południowej jest teraz środek zimy. To jest już tak zabawne, że daruję sobie dalsze naśmiewanie się.

Zatem na Antarktydzie zanotowano właśnie najniższą temperaturę tego roku, która robi wrażenie. Niemal nikt z nas nigdy takiej nie doświadczy dla typowych warunków atmosferycznych. Ale jakie są bardziej ogólne fakty? Obecny czerwiec był najcieplejszym miesiącem na Antarktydzie w historii pomiarów, a pokrywa lodowa o 17% mniejsza niż zazwyczaj w tym miesiącu. Również w lutym, gdy panowała tam aura letnia, zanotowano największy spadek pokrywy lodowej w historii badań.

Zmiany klimatyczne same w sobie nie są tematem mojej strony i rzadko je tutaj poruszałem, jedynie pośrednio, podobnie jak w ogóle z tematyką ekologii. Ale podchodzą one pod temat przetwarzania planety przez cywilizację, co wiąże się z tematyką astrobiologiczną i jej rozszerzeniem w postaci wpływu dominującego inteligentnego gatunku biologicznego na warunki planetarne. A to już jest moja działka. Dla osoby, która zajmuje się rozważaniami dotyczącymi cywilizacji na planecie, w tym warunków umożliwiających jej istnienie, obecna zmiana klimatu jest po prostu czymś bardzo ciekawym, również pod kątem jej wpływu na nasze dalsze, tak cywilizacyjne, jak i ekologiczne funkcjonowanie, oraz na ogólną biosferę.

Zmiana klimatu wiąże się także z innymi tematykami, które poruszam na tej stronie, mianowicie z historią Ziemi. Dla kogoś, kto zainteresowany jest dziejami naszej planety, jej wydarzeniami klimatycznymi, masowymi wymieraniami itd., etap ludzki oraz antropocenu, w tym obecna zmiana klimatu, są również pod tym kątem bardzo ciekawe. Jesteśmy bowiem świadkami nie tylko chwili historycznej, gdy po raz pierwszy na poważnie zaczynamy spotykać się z konsekwencjami przetworzenia planety przez naszą cywilizację (co wcześniej było domeną science fiction oraz niedookreślonej przyszłości), ale też jesteśmy świadkami niezwykłej chwili w skali geologicznej. A to jest już naprawdę coś. Jest bardzo prawdopodobne, że za naszego własnego życia przejdziemy nie tylko faktycznie do nowej epoki geologicznej (rzecz aż trudna do pomyślenia, ale tak w istocie już do niej przeszliśmy pod względem śladu geologicznego związanego z naszą cywilizacją), ale również przejdziemy do niej formalnie, bowiem nazwa „antropocen” najpewniej wkrótce zostanie wpisana jako obowiązująca naukowo. Większość ludzi tego nie doceni, ale to jest naprawdę wyjątkowa chwila. W geologii to jest coś takiego, jak w astronomii zostać świadkiem wybuchu Betelgezy jako supernowej albo upadku dużej planetoidy na Ziemię.

Często słyszy się „argument”, że człowiek jest „zbyt mały”, aby móc mieć wpływ na klimat i zmieniać coś tak potężnego, jak planeta. Jeśli chodzi o fakty, taki argument jest zaskakujący przez swoją niedorzeczność, bowiem do jego obalenia nie potrzeba wiedzy naukowej, ale tylko chwilę pomyśleć. Nie może być zbyt małe coś, co przetworzyło grunty prawie całego świata, dokonało deforestacji na większości globu, a w kwestii gazów pompuje na całym świecie produkowane przez siebie związki bez przerwy przez set-lecia. Nie trzeba też się zastanawiać długo na tym, aby zrozumieć, jak świat jest w rzeczywistości mały. Można go osobiście przelecieć powszechnie dostępnymi środkami transportu w zaledwie kilkanaście godzin. A atmosfera to naprawdę cieniutka kopułeczka gazu rozciągnięta nad tą względnie niedużą przestrzenią. „Zamałość” człowieka to jedna z najbardziej dziwiących mnie argumentacji.

Bowiem prawda jest taka, że człowiek nie tylko zmienia klimat, ale nie ma w ogóle możliwości go nie zmieniać. Skoro cały nasz świat ciągle przez 200 lat pompuje CO2, a ogrom powierzchni przetworzyliśmy w beton, asfalt i pola uprawne. Na świecie nie ma cudów – to CO2 nie jest magiczne i nie może pozostać przez klimat niezauważone, ani magicznie nie znika. Tak się składa, że świat jest fizyczny.

Niemniej tematyka w zasadzie konieczności (tj. niemożliwości uniknięcia) dokonywania zmian w skali planety jest bardzo ciekawa astrobiologicznie, ponieważ siłą fizycznego rozpędu musi dotyczyć każdej ewentualnej cywilizacji w kosmosie, która osiąga duży pułap populacyjny i technologiczny. Jest to jeden z ciekawszych wątków dotyczących rozwoju inteligencji ku cywilizacji, to, że trudno jest utworzyć scenariusz, którym nie musiałaby ona w końcu zmierzyć się z konsekwencjami przetworzenia warunków naturalnych na technologiczne.

Postaram się zrealizować ogólny artykuł na temat współczesnej zmiany klimatu i wiążącego się z nią kryzysu oraz (osobnego od niej, ale częściowo również powiązanego) kryzysu ekologicznego. Bowiem nie podkreśla się tego dostatecznie często, ale kryzysy zaczynają następować dwa – zarówno klimatyczny, jak i ekologiczny (którego zmiany klimatyczne są tylko niedużą częścią).

Internet jest zaśmiecony „wątpliwościami” ekspertów, którzy nie wiedzą, że na półkuli południowej są odwrotne pory roku względem północnej, myślę zatem, że przyda się takie podsumowanie wiedzy dotyczącej klimatu, skoro temat jest już tak głośny, a wielu ludzi nie wie, jak to właściwie z tym klimatem jest.

Dzisiaj pada deszcz. I choć wybieram się do kina na Oppenheimera i wolałbym nie moknąć, to akurat dobrze. Bowiem rokroczne coraz dotkliwsze susze w Polsce są, prócz złej gospodarki zasobami wodnymi, właśnie pochodną zmian klimatu. Tę akurat odczuwamy już dość mocno nawet w naszej uprzywilejowanej klimatycznie lokalizacji. W latach 2018-2020 anormalne susze rokrocznie kosztowały nasz kraj 1 mld zł strat w rolnictwie. Wbrew bowiem powszechnej opinii – zmiany klimatu to również wielkie straty ekonomiczne. Jeśli ktoś uważa, że to działania odnośnie do ekologii i walki ze zmianami klimatu generują straty, to znaczy po prostu, że brakuje mu danych na temat tego, jakie straty przynoszą działania uderzające w ekologię i powodujące te zmiany.

Ale o tym będzie innym razem.

Podobają Ci się artykuły Astrohomines? Jeśli chcesz wesprzeć moją pracę, możesz to zrobić na Patronite:
https://patronite.pl/astrohomines.wordpress.com/description
Inicjatywa taka wiele dla mnie znaczy, jako że Astrohomines jest czasochłonną pracą jednej tylko osoby. Tylko dzięki wpłatom będzie mógł się rozwinąć w jeszcze ciekawszą, bardziej zaawansowaną formę. Pokaż, że ten wysiłek jest doceniany 🙂

Dodaj komentarz